sobota, 20 sierpnia 2016

Jestem Kobieta Pracująca... Żadnej pracy się nie boję!!!

Jak zapewne Wiecie jestem
  Swatką, trzeci rok prowadzę Centrum Zapoznawcze Zolyty. Mam najwspanialszą pracę na świecie... Za nim jednak dotarłam do tego miejsca poznałam słodko-gorzki smak rozmów kwalifikacyjnych, kaprysów szefów, molestowania w pracy... Imałam się przeróżnych zajęć, gdyż cierpię na tak zwaną dumę... I dopóki zdrowie mi na to pozwoli, dopóty wolałabym już jeździć na szmacie niż być pasożytem dla faceta lub rodzinny... Taka jestem no cóż!
  
 Od dziecka miałam ciągotki do pracy. Może dlatego, że w domu się nie przelewało? Mama była typową kurą domową, ojciec nie pozwolił jej pracować... Była na jego łasce...
Pod wpływem obserwacji doszłam do wniosku, że nigdy nie będę zależna od faceta... Muszę mieć swoje pieniądze...
Taki plan awaryjny... Brałam co się nawinęło... Raz się opłaciło, a innym razem odwrotnie... 
Oto moje CV. Z prywatnej strony...

      Początki
Zaczynałam w podstawówce... Namówiłam koleżankę do sprzedaży kwiatów... To był maj, a więc urwałyśmy bez... Wzięłyśmy jakiś karton i zrobiłyśmy sobie stoisko przy sklepie spożywczym... Coś tam się sprzedało, aż nas moja mama pogoniła... Przyleciała, bo jej sąsiadki powiedziały... Ale mi nagadała, że robię jej wstyd itd... Odpuściłam. Jestem trochę uparta, więc tylko na chwilę... Nadarzyła się okazja... Kręcili film w naszej dzielnicy, statystowałam i zarobiłam na buty... I tak złapałam bakcyla... Sprzedawałam butelki do skupu, makulaturę... Na wysypisku z koleżanką oklepywałam cegły z rozbiórki. Wtedy zarobiłam naprawdę dużo... Pamiętam z Asią uczciłyśmy zarobek na pizzy... Kupiłyśmy sobie ubrania i jeszcze zostało... Niewypałem był pomysł ze sprzedażą krzyżówek... Znalazłam ogłoszenie w prasie z jakiejś fundacji... Namówiłam inną koleżankę i postanowiłyśmy spróbować... Nie bardzo nam wyszło... Jedynie starczyło na gofry... Takie były moje początki...

      Poszukiwanie pracy, rozmowy, propozycje nie do odrzucenia?
  Po skończeniu szkoły handlowej sądziłam, że szybko znajdę pracę w swoim zawodzie... Ba, nawet odrzuciłam propozycje mojej szefowej z praktyki o pozostaniu w jej sklepie... Obawiałam się traktowania jak uczennice... Wybrałam inną drogę i się zaczęło... Zarejestrowałam się w Urzędzie Pracy, tam nic nie wskórałam... Szukałam na własną rękę. Po kilkunastu rozmowach kwalifikacyjnych miałam już dosyć. Co niektóre pytania działały na mnie jak czerwona płachta na Byka..: Czy ma Pani dzieci? Czy chce mieć Pani dzieci? Jakie ma Pani doświadczenie? Byłam dopiero po szkole, co mogłam odpowiedzieć? Szalę goryczy przelała propozycja pewnego gościa... W hipermarkecie składałam CV. On stał obok i wszystko słyszał... Wyszedł za mną ze sklepu i mnie zagadnął... Zaproponował mi rolę swojej utrzymanki... Mieszkanie i kilka tysięcy miesięcznie... Bogaty facet w wieku mojego ojca... Rozpłakałam się i uciekłam... Byłam zwyczajną dziewczyną, skromnie ubraną, a on tak z grubej rury... Pewnego razu spóźniłam się na rozmowę kwalifikacyjną... Zwiał mi autobus, lał deszcz... Cała rozczochrana wpadłam do budynku firmy... Kandydatki prawie wychodziły, dwaj szefowie również się zbierali... Zawrócili i dali mi szansę... Byłam po tylu rozmowach, że było mi wszystko jedno...
Na pytanie dlaczego właśnie mnie mieliby zatrudnić... Odpowiedziałam po prostu, bo takiej wyjątkowej jak ja to nie zajdziecie, jestem najlepsza... Dostałam pracę kelnerki...

      Molestowanie i mobbing w pracy
  Obecnie o mobbingu, molestowaniu w pracy trąbi się na lewo i prawo... Ludzie składają pozwy, obsmarowują winowajców na portalach społecznościowych... Ja zrobiłam inaczej... Sprawczynią mobbingu była pewna szefowa sklepu spożywczego... Godzinami siedziała w domu i obserwowała pracowników na kamerach zainstalowanych w sklepie... Zapisywała ile razy któraś ekspedientka wyszła do ubikacji... Potem wpadała do sklepu i wyliczała... Kazała nam płacić za niesprzedany przeterminowany towar... Wybierała jedną ofiarę i pastwiła się nad nią... Miarka się przebrała jak zaczęła swój teatr przed klientami... Obsługiwałam stoisko z alkoholem, kolejka ciągnęła się, aż do samych drzwi... Koleżanki na innych stoiskach miały podobnie... Ona nie kiwnęła palcem... Tylko chodziła i komentowała przy ludziach... Skarżyła się ludziom, że ma taką leniwą uczennicę i ekspedientki... Odsunęła lodówkę z lodami i kazała klientowi zobaczyć jak jest brudno...
Brudno nie było... Były tylko jakieś okruszki... Nie miałyśmy czasu śniadania zjeść, a co dopiero sprzątać... Nie wytrzymałam jak zaczęła drzeć się na uczennicę... Biedaczka cały czas pakowała ziemniaki na zapleczu, a ta ją upokarzała... Broniłam dziewczyny i mi się dostało... Krzyczała, że mam siedzieć cicho, bo na moje miejsce ma 100 dziewczyn... Było mi wszystko jedno... Ściągnęłam fartuch, podałam go szefowej i powiedziałam jej przy tych wszystkich ludziach, że jak jest taka mądra to niech zawoła te 100 dziewczyn, albo sama stanie... Zabrałam się i poszłam... Ludzie się śmiali, a ona została bez słowa...
Nie postąpiłam jak należy... Właściwie porzuciłam pracę... Szef za mną wydzwaniał chciał abym wróciła, ja się uparłam i koniec... Na świadectwie pracy napisali za porozumiem stron... Wyszło ok. Nie planowałam tego... Tak wyszło.
Z molestowaniem spotkałam się dwa razy w dyskotece i barze piwnym... Zostałam zatrudniona do dyskoteki przez małżeństwo w średnim wieku... Szef raz klepną mnie w tyłek... Zwróciłam mu uwagę i dał spokój na jakiś czas...
Za drugim razem podszedł do mnie na zapleczu i próbował włożyć ręce pod moją bluzkę... Nie zdążył... Chwyciłam tacę i zdzieliłam go w plecy. Uciekłam i zadzwoniłam do szefowej na skargę... Nie uwierzyła... Zrezygnowałam z dalszej pracy...
  W barze przepracowałam zaledwie trzy tygodnie... i o tyle za dużo... Zostałam zatrudniona przez starszego Pana, około 60 lat... Wydawał się sympatyczny... Nie skakałam ze szczęścia z powodu pracy w podrzędnym barze... Traktowałam ją jako tymczasową, aż napatoczy się coś lepszego... Po kilku dniach pracy zorientowałam się, że coś nie gra... Po pierwsze druga barmanka miała tak samo na imię, wyglądała podobnie... Opalona, zgrabna, długowłosa brunetka, podobny typ ubierania... Po drugie szef zadawał mi dziwne pytania... Pytał jakie majtki dziś założyłam? Czy się tam depiluję? Czy noszę stringi?... Nie odpowiedziałam i odeszłam... Na drugi dzień dopytałam Anię czy ja również pyta o takie rzeczy... Machnęła ręką i powiedziała, że mam się nie przejmować... To normalne... Ona mu zawsze odpowiada i wszystko jest ok... Zależało jej na pracy, wychowywała dwie małe córeczki... Nie posłuchałam rady. Unikałam szefa... Nie wytrzymałam jak złapał mnie za tyłek i próbował położyć tłuste łapsko na moim cycku... Wyszłam i trzasnęłam drzwiami... Nie otrzymałam wynagrodzenia za pracę ani nawet świadectwa pracy... Poszłam do Sądu Pracy i wygrałam sprawę... Przemilczałam molestowanie...
Było mi wstyd... Pomimo wyroku Sądu były szef nie raczył wypłacić mi wynagrodzenia... Wymyślił inny sposób... Pracowałam już wtedy w Karczmie i dorywczo zajmowałam się kredytami... Zadzwonił do mnie w trakcie obsługi klientów kredytowych... Groził mi, obrażał, wyzywał od czarnej k...dz... itp... Kazał siedzieć cicho... Cała roztrzęsiona powiedziałam klientom co się stało, a później jeszcze w Karczmie znajomym... Miałam szczęście... Kolega szefów z Karczmy, był z zawodu prokuratorem... Zaproponował bezpłatną pomoc... (Fajny człowiek, zawsze dawał mi duże napiwki). Oskarżyłam byłego szefa o obrazę, groźby karalne, molestowanie... Sprawa ciągła się półtora roku... Mój prześladowca nigdy wcześniej nie był karany... Na rozprawy przychodził z potulną żoną, odwoływał się...
Na ostatnią rozprawę pojechałam w dziewiątym miesiącu ciąży... Zdenerwowana patrzyłam na "Świnię '' -Inaczej nie mogłabym go nazwać... Dostał wyrok w zawieszeniu, grzywnę... Otrzymałam zaległe wynagrodzenie za pracę... Mogłam wytoczyć mu sprawę cywilną... Odpuściłam.
Nie chciałam więcej go oglądać... Pewnie nie poszłabym na drogę sadową gdyby zapłacił mi wynagrodzenie... Nie wyciągałabym wszystkich jego brudów... Widocznie tak miało się stać... Za moim przykładem poszły inne dziewczyny, którym również nie wypłacił wynagrodzenia... Nieprzyjemna sprawa, ale takie jest życie.

      Moje doświadczenie zawodowe:
Barmanka
Ekspedientka
Kasjerka
Kelnerka
Tajemniczy klient
Ankieter
Doradca Finansowy
Swatka

  Pracowałam w wielu zawodach i po tylu latach mogę powiedzieć, że nie żałuję... Wiele się nauczyłam, poznałam cudownych ludzi... Nawet te nie najlepsze doświadczenia czegoś mnie nauczyły... Obecnie robię to co kocham, a co będzie za parę lat... Czas pokaże...

  Jako, że post dotyczy pracy i Ja mam dla Was jedną ofertę... Na przeciw mojego biura w Rejonowym Związku Spółek Wodnych potrzebują chętnych do pracy przy rowach na około 2 miesiące... Nieważne jest wykształcenie, doświadczenie zawodowe... wystarczy trochę czasu i chęć do pracy... Przyjmują nawet emerytów!!!
Wszelkie informacje:
Rejonowy Związek Spółek Wodnych
44-230 Czerwionka-Leszczyny
ul. Furgoła 46
Tel. 32 431 13 28
poniedziałek-piątek od 8:00-14:00

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz