niedziela, 26 czerwca 2016

Skąpy Facet...

Poszukując życiowego partnera,
wiele kobiet szeroki łukiem omija skąpców. Faceci z wężem w kieszeni potrafią się nieźle maskować i bywa, że dopiero po jakimś czasie odkrywają karty...
 Życie ze skąpcem nie należy do prostych.
Ja na przykład nie mogłabym stworzyć związku z takim partnerem. Skąpstwo jest u mnie nie do przyjęcia. Przeczy wszystkiemu w co wierzę! W dotychczasowym życiu spotkałam wielokrotnie takich panów i po rozpoznaniu z kim mam do czynienia spisywałam delikwenta na straty. Na dzień dobry lustrowałam gościa oraz poddawałam próbom na chytrość w wielu sytuacjach. Od zapłaty za kawę po opowiastki o akcjach charytatywnych. Który nie sprawdził się stracił w moich oczach... A więc z automatu nie było dla niego miejsca w moim sercu...
 Kto świadomie wybiera Skąpca? 
  Są dwa rodzaje kobiet, którym nie przeszkadza chytrość partnera. Zdesperowane takie, które złapią wszystko co się nawinie i drugie podobne skąpiradła jak ci faceci!

    Skąpe Pary...
Nie wiem jak Wy, ale Ja mam alergie na skąpców... Najgorsze połączenie: On chytry, ona bardziej lub odwrotnie...
Znam takie pary. Niestety nie mam o nich dobrego zdania. Kto spotkał takich chytrusów przyzna mi rację... Są gorsi niż wrzód na dupie!!! Wbijają się na urodziny, chrzciny itp. imprezy. Kupują prezent za 5zł... Taniocha! za 2,5zł. od łepka mogą się nażreć i nachlać do woli... Bez zapowiedzi wpadają na śniadanie i zostają do kolacji, a jak mają potomków przyprowadzają całą czelotę. I tak co weekend. Na wychodne proszą o spakowanie resztek. Na wesele, przynoszą pościel z wyprzedaży za 29,99zł. która po bliższej znajomości z pralką zamienia się w szmatę do wycierania podłogi. Chętnie jeżdżą na trzytygodniowy urlop do rodziny. Wszak wakacje to najlepszy okres do zaoszczędzenia sporej sumy pieniędzy. Oni wiadoma sprawa, nie zapraszają. Jakoś nigdy nie ma ich w domu!!! Chętnie powiększają grono znajomych, gdyż ci co się na nich poznali... Unikają spotkań z nimi jak ognia! Zresztą sami sobie na to pracują... 

    Historia Skąpca...
Pół roku temu, zadzwoniła do mnie moja klienta Urszula.
Z przykrością zakomunikowała, iż związek z Alfredem należy już do przeszłości. Trochę zdziwiona wysłuchałam historii krótkiej znajomości tej pary. Urszula, Alfreda poznała przez moje biuro. Po pierwszym spotkaniu zdecydowali o wspólnym zamieszaniu. Nie chcieli czekać. Odległość 100 kilometrów zaważyła nad ostrożnością i wiek dołożył swoje (Urszula 71, Alfred 74). Opowiadała, że jak długo żyje, takiego sknery nigdy nie poznała! W drugi dzień po zamieszkaniu Alfred przyniósł szkatułkę i zażądał od niej dopłaty do czynszu, mediów i jedzenia. Zaskoczona otworzyła portmonetkę i wrzuciła należną kwotą... Na trzeci dzień partner zaprosił ją do ubikacji, ściągnął rolkę papieru toaletowego, podzielił go na odpowiednie listki i oświadczył, że od tej pory ma zużywać po jednym. Nie zapomniał dodać, że u niego panuje zasada „Siusiu się rozpuszcza, a Kupkę się spuszcza”. Jakoś to zniosła, zatykała nos, gdyż smród niósł się po całym mieszkaniu!!! Następnie zabrał ją na zakupy... Na targowisku czekały już na nich zapakowane warzywa i owoce, które za symboliczną złotówkę otrzymał Alfred... W sumie, nadgniłe warzywa i owoce, nie były warte więcej. W piekarni kupił wczorajszy chleb również połowę tańszy aniżeli świeży. Wędliny podobnie. Urszula poskarżyła mi się, że lepszym jedzeniem karmiła psa i kota. Wytrzymała! Była taka samotna, dzieci za granicą, a ona sama jak palec w dużym domu. Cały czas o coś się czepiał. A o to, że do zupy włożyła kawałek mięsa, a wystarczyło ugotować na kostce, że do mycia garów zużyła za dużo płynu, za często się kąpała. Po dwóch tygodniach zaprosił ją na poważną rozmowę. Pokazał zeszyt w którym od momentu zamieszkania skrupulatnie zapisywał wszystkie jej występki:
-Ilość zużytych listków papieru toaletowego
-Ilość kąpieli
-Wszystkie zjedzone posiłki
-Paliwo (jak ją przywiózł policzył trasę tam i z powrotem)
  Na zakończenie stwierdził, że za mało dołożyła się do wspólnej szkatułki i zażądał wyrównania wszystkich w jego mniemaniu strat. Wtedy Urszula przejrzała na oczy...
Szybko się spakowała i zakończyła krótki związek z najbardziej skąpym facetem na świecie. Obecnie jest szczęśliwa, poznała cudownego partnera, a Alfred poszukuje partnerki na własną rękę.
 
Skąpy facet na rynku matrymonialny ma niewielkie szanse na znalezienie odpowiedniej partnerki. Wyjątkiem są skąpe panie. Zdesperowane przymkną oczy na niedoskonałość faceta, a jak trafi się ktoś lepszy... Uciekną bez cienia żalu! Może warto zastanowić się i zmienić coś w sobie. Sypnąć trochę grosza potrzebującym, zapłacić na randce, kupić kwiaty. Cuda się zdarzają!!!

4 komentarze: