O tym, że przygotowania do ślubu mogą
nieco ostudzić zapał przyszłych małżonków wie każdy kto spróbował weselnej gorączki... Data, sala, obrączki, suknia, orkiestra, ilość gości, pojazd, kasa... Zwyczajnie można zwariować... Znam pary, które poddały się już na starcie, inne na kilka miesięcy przed... Wyjściem jest „cichy ślub”. Ja takowy wzięłam i zdradzę Wam dlaczego...
Podobno ślub bierze się tylko raz... Powinien być wyjątkowy, huczny. Podstawą jest biała suknia, maksymalna ilość gości, muzyka na żywo... I bardziej wypasione wesele, tym większa szansa na miłe wspomnienia. Niestety muszę Was rozczarować... Nijako ma to się do rzeczywistości... Wychodziłam za mąż dwa razy, dwa razy powiedziałam „tak”. Za pierwszym razem w Kościele z przyjęciem dla rodziny, pełna zszarpanych nerwów, przygotowań. Wytrwałam 2,5 roku. Dokładnie tyle ile później trwał mój rozwód... Za drugim razem obyło się bez księdza, wesela, gości, nerwów. To był tylko nasz czas i nasza decyzja... Wybrałam czerwoną suknię, bo to jest mój ulubiony kolor, miałam coś starego, pożyczonego, nowego, w dacie było „r”... Nie zabrakło sesji fotograficznej, toastu... Tuż po ceremonii i spotkaniu z świadkami udaliśmy się w wypasioną podróż poślubną do Hotelu Gołębiewski... Znajomych i rodzinę poinformowaliśmy wieczorem... Jedni złożyli życzenia, inni poczuli się urażeni, teściowa wytknęła, że nie bawiła się na naszym weselu (dlatego, że kiedyś była przeciwna, to po co mieliśmy jej psuć nastrój) moja mama też nie, a jakoś nie wbijała szpilek!!! Nie zapraszaliśmy nikogo, ale od początku przygotowaliśmy rodzinę na taki scenariusz... To była nasza decyzja... Od ślubu upłynęło już ponad 8 lat... I nadal jest dobrze...
Powody, dla który warto rozważyć „Cichy Ślub”:
1. Pieniądze
Ślub wiąże się z ogromnym wydatkiem... Nie każdy ma bogatą rodzinę i duże oszczędności na koncie... Pozostaje kredyt na życie ...i cicha nadzieja na zwrot kopertowy od gości... A w skromnym ślubie zabraknie wprawdzie pościeli, żelazka, koperty, ale za to zostanie więcej gotówki w kieszeni.
2. Czas
Planowanie, terminy... Czasem od zaręczyn do ślubu upływa szmat czasu... Czasu na zniechęcenie, nieporozumienia. Kameralny ślub można załatwić właściwie od ręki... I to jest ta różnica...
3. Stres
Duże wesele, wielu gości może młodych nieźle zesteresować. Tyle par oczu patrzy na każdy krok pary młodej. Wszystko powinno być na tip-top... Suknia musi leżeć jak ulał, ciocia Krysia musi myć zadowolona z obsługi, wujkowi Mietkowi nie może zabraknąć wódki, bo wyśmieje wesele przy każdej okazji... Przysięgę trzeba powiedzieć bez żadnego zająknięcia, przecież kamerzysta nagrywa... W cichym ślubie stresu jest jak na lekarstwo...
4. Zmęczenie
Niemalże całą dobę na nogach. Nieskończona ilość tańców, mało wygodna suknia, setki pytań... Młodzi czują się jak w szkole przetrwania... A nazajutrz powtórka z rozrywki... W „Cichym Ślubie” brakuje tylu atrakcji, a więc i zmęczenia jest niewiele.
5. Intymność
Trudno o kameralne chwile w tłumie setki gości... W „Cichym Ślubie” przeżywa się wszystko bardziej... Mniej świadków, to mniej stresu i nic nie rozprasza uwagi „młodych”
Możecie wydać fortunę na ślub, pojechać karetą, puścić gołębie... Zaprosić setki gości, znany zespół muzyczny i jakąś gwiazdę. Równie dobrze możecie nie robić nic, suknie wypożyczyć, do ślubu pójść na piechotę i nie zaprosi kuzynki Marysi... W obu przypadkach nie macie żadnej gwarancji na życie aż do grobowej deski, pogody i zadowolenie wszystkich zaproszonych i niezaproszonych... Ludzie i tak będą gadać, bo taka już ich natura... A jakby na to nie patrzyć, to jest Wasz dzień i macie prawo go zorganizować jak wam się tylko zamarzy...
Ja wybrałam skromny, a Wy???
Popieram w 100%. ZYJCIE DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE.:) Staszek.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam...
UsuńSUKNIA PIĘKNA....MIŁOŚCI ŻYCZĘ NA DALSZE LATA
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i cieplutko pozdrawiam...
UsuńPodziwiam za odważną i rozsądną decyzję, mam takie same poglądy w kwesti ślubów :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkiego, co tylko najlepsze :-)
Magda
Dziękuję i również pozdrawiam...
OdpowiedzUsuń