Czy zdarzyła Wam się w
życiu sytuacja,
gdy ze wstydu mieliście ochotę zapaść się pod
ziemię? Ja jestem mistrzynią wpadek... Dziś potrafię się już z
nich śmiać...
Dawniej po każdej najchętniej schowałabym się pod
kołdrę i nie wychodziła przez 150 lat!
1. Minibus
Po urodzeniu pierwszego
syna pracowałam jako ankieterka w terenie. Po zakończeniu zajęć
jak zwykle śpieszyłam się do domu, a dojeżdżałam dwoma
autobusami. Po wyjściu z jednego, biegłam co sił w nogach na
kolejny przystanek, aby zdążyć na następny...
Nagle zobaczyłam, iż na przystanku stoi minibus i wysiadają z niego
ludzie... Zadowolona wpakowałam się do środka. Rozglądałam się
dokoła szukając cennika i wreszcie zapytałam pasażera obok o
koszt podróży. On zaskoczony odpowiedział, że dojazd jest
bezpłatny, bo to jest minibus pracowniczy, który rozwozi pracowników
do domu. A jak chcę to mogą mnie codziennie odbierać z
przystanku... O mało nie dostałam zawału serca... Jechałam sama z 10
facetami... W busie pracowniczym! I żaden nie powiedział ani
słowa... Co oni musieli sobie o mnie pomyśleć... Wpakowała się na
żywca i siedzi... Przy wysiadaniu machali mi na pożegnanie i
zapraszali na kolejną podróż...
Miło z ich strony... Oczywiście już
nie skorzystałam...
2. Toaleta
W szpileczkach, elegancko
ubrana z teczką pod pachą postanowiłam skorzystać w pewnym barze
w Knurowie z toalety. Śpieszyłam się do Katowic z dokumentami
kredytowymi, które musiały być dostarczone jak najprędzej.
Zapłaciłam i udałam się do toalety na tyłach lokalu... I jak na
złość przy wychodzeniu zacięły się drzwi. Waliłam w nie i nic... Wołałam ratunku, aż łaskawie przyszła barmanka i mnie
ochrzaniła... Dlaczego się zamykałam, bo zamek jest zepsuty... Byłam
taka wściekła, że jej powiedziałam, że jakbym chciała tyłek
wystawiać, to poszłabym pod latarnię, a nie tu... W końcu
wymyśliła, że przyniesie krzesło. Były dwie ubikacje podzielone
niepełnym murkiem. Z drugiej strony podała mi krzesło i doradziła
co mam zrobić. A więc: Podałam jej torebkę, teczkę i weszłam na
stołek, potem na spłuczkę i trzask... Spłuczka się zerwała i
zaczęła lecieć wszędzie woda... Barmanka pognała po
posiłki... Przyprowadziła ze sobą dwóch rosłych klientów baru i
drabinę... Podali mi drabinę... Wspięłam się na murek i
zawisłam... Ciągli mnie za nogi i wreszcie jeden z nich mnie
ściągnął... Podrapana (z murku) rozczochrana, mokra i zawstydzona...
Podziękowałam i ruszyłam dumnie do wyjścia. Nie pokryłam
żadnych szkód, przecież to nie była moja wina... Po wyjściu
zadzwoniłam do asystentki firmy do której miałam się
udać... Opowiedziałam całą historię. Po dotarciu do firmy już na
wstępie wszyscy się ze mnie śmiali... A chłopaki z windykacji
pytali dlaczego nie zadzwoniłam po nich... To by mnie wyciągnęli z
tej ubikacji... Ta historia była przekazywana i odświeżana na
konferencjach, wyjazdach integracyjnych i ja z czasem sama opowiadałam
ją dla zabawy...
3. Autostop
Nigdy nie korzystałam
wcześniej z autostopu... Ten dzień był wyjątkiem... Śpieszyłam się
na rozmowę kwalifikacyjną z moją serdeczną imienniczką... Uciekł
nam autobus, a w naszym kierunku następny był dopiero za godzinę... Więc nie wchodziło to w grę... Wpadłyśmy na genialny pomysł... Pojedziemy stopem...
Głupio nam było zatrzymywać auta zaraz przy
przystanku. Przeszłyśmy kawałek... Stałyśmy przy
lesie... Wystarczyła chwilka i zatrzymał uśmiechnięty facet. Okazało się, że wziął nas za uliczne prostytutki i zaproponował
jazdę do Wisły, gdzie właściwie jechał na dziewczyny... O mało
nie spanikowałam... Ania siedziała na przednim siedzeniu, ja
okupowałam tylne, a czarny scenariusz rodził się w mojej
głowie... W torebce miałam scyzoryk... Z obawy zaczęłam go
szukać. W międzyczasie tłumaczyłam gościowi nieporozumienie... Z
niemałym oporem zatrzymał samochód i zostałyśmy na bezpiecznym
gruncie... Po dłuższym zastanowieniu doszłyśmy do wniosku, że
mógł nas pomylić... Nie miałyśmy dekoltów do pępka, a spódnice
zakrywały wszystko co trzeba... Natomiast ustronne miejsce z którego
nas zabrał... Mogło rodzić dziwne domysły... Finał tej historii
był pozytywny... Ja otrzymałam posadę kelnerki, Ania niestety
nie... Właściwie nie miała czego żałować, bo po kilku dniach
rzuciłam tę pracę... (o szczegółach w innym poście). Ta
przygoda okazała się lekcją na całe życie...
Już nigdy potem nie
skorzystałam z jazdy stopem...
4.5zł.
To był mroźny zimowy
dzień. Stałam w centrum Katowic wraz z pozostałymi ankieterkami i
zapraszałam respondentów na badanie... Jak zwykle chciałam być
najlepsza i na akord podchodziłam do przechodniów. W pewnym
momencie podeszła do mnie starsza kobieta. Wcisnęła mi do ręki 5zł. i zapytała czy jestem głodna, bo chętnie kupi mi
jedzenie... Ze wstydu zrobiłam się czerwona jak burak. Próbowałam
wytłumaczyć nieporozumienie. Na co starsza Pani tylko pokręciła
głową i odeszła... Koleżanki długo bawiły się moim kosztem, a i
mi się udzieliło...
5. Pokój
Bez planu na pełnym
spontanie pojechaliśmy z mężem na wypad do Wisły. Udało nam się
wynająć pokój w podrzędnym pensjonacie... Właścicielka
zaprowadziła nas do naszej kwatery na końcu korytarza... Jednak
szkoda było dnia i wybraliśmy się na zwiedzanie Wisły... Po
powrocie okazało się, że klucz do pokoju nie pasuje... Jakie było
nasze zdziwienie jak drzwi „ do naszego pokoju” otworzył zaspany
mężczyzna w slipkach!!! Zaskoczony zapytał o co chodzi... A ja dostałam napadu histerii. Tłumaczyłam, że to nasz
pokój... Na co on, że jest to niemożliwe bo mieszka w nim od dwóch
dni... Nie czekając na zaproszenie wepchnęłam się do środka... Andrzej wszedł za mną i powiedział, że coś się nie
zgadza... Bo łazienka w naszym pokoju była po prawej stronie, a ta jest
po lewej... Ja byłam w takim transie, iż powiedziałam, że mnie to
nie obchodzi, bo zostawiłam tam pieniądze, dokumenty, wszystko... W
reszcie Andrzej zaproponował abyśmy wyszli... Niechętnie
przystałam... Okazało się, że nasz pokój był dalej.
A
pomyłka wynikła dlatego, że korytarz co kawałek dzieliły
podwójne drzwi... A My ich wcześniej nie zauważyliśmy, gdyż były
otwarte... W pokoju prawie tarzaliśmy się ze śmiechu...
Co rusz
przypominając sobie minę tego faceta w majtkach!!!
Jak wspomniałam na
początku jestem Mistrzynią wpadek...
Dzisiaj zaprezentowałam
niewielką część... Wszak nikt nie jest doskonały... Ja może
trochę mniej... Napiszcie w komentarzach o
swoich wpadkach... Zrobi mi się cieplej na sercu, gdy ktoś dorzuci coś od siebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz