środa, 12 października 2016

Ciemniejsza strona samotności...

O tym, że samotność jest do bani...
Truję wszystkim i wszędzie... Nie robię tego celowo... A może robię? Drażni mnie połowiczna prawda o samowystarczalnym życiu... Nie dziwcie się... Jestem Swatką. Po prostu widzę więcej!!!
 

      Samotność Bez Cenzury
 

  Temat posta zrodził się parę dni temu, gdy wracałam po bardzo długim dniu pracy... Siedziałam sobie w autobusie i obserwowałam pasażerów. Szczególnie rzucił mi się w oczy obrazek witających się ludzi... Na jednym z przystanków, wysiadła dziewczyna. Czekał na nią chłopak, wymachując parasolką. Na przywitanie  dziewczyna dała chłopakowi słodkiego buziaka, on zaborczo objął ją ramieniem, ona się uśmiechnęła... Szczelnie ukryci pod parasolem nie zwracali uwagi na otaczający ich świat...
Na kolejnym wysiadła kobieta z małym dzieckiem w wózku... Czekały na nią dwie kobiety "może mama i siostra"? W każdym razie obie rzuciły się kobiecie na szyję... Czyż to nie miły widok? Też tak myślałam aż do następnego przystanku... Zobaczyłam zgarbioną staruszkę ledwo człapiącą nogami  i taszczącą siatkę z zakupami, zmęczoną kobietę w średnim wieku dzielnie walczącą z deszczem... Na nie nikt nie czekał... Za to na następnym przystanku w samochodzie czekał na mnie mąż... Ledwo weszłam do domu już Artur uczepił się mojej nogi, Alan zdawał relacje ze szkoły...
Ogień w kominku zapraszał mnie do środka... Andrzej podał obiad... I czego można chcieć więcej? Nieważne zmęczenie, praca do wykonania... Bez nich nie ma mnie... Z radością wracam do domu, bo wiem, że na mnie czekają... Niestety los rzadko dzieli po równo skazując ludzi na pustelniczą dolę...
      Spalone mosty
 

  Oblicze samotności niejedno ma imię... Jest też wynikiem własnego postępowania... Znałam dawniej staruszka, który był samotny jak mało kto... Żalił się sąsiadom jakiego ma niedobrego syna, byłą żonę, rodzinę. Nikt nie utrzymywał z nim kontaktu... Ani jeden kolega nie zajrzał do niego od X lat... Nie mogłam zrozumieć dlaczego? Z wyjaśnieniem przyszła starsza sąsiadka... Jak się okazało Ów staruszek przed laty znęcał się nad synem i żoną a nawet nad własnymi rodzicami... Rodzinę, znajomych zapraszał do siebie, a potem oskarżał o kradzież jakiejś rzeczy... Nikomu nie mówił „Dzień Dobry” wrzeszczał na okoliczne dzieciaki... Żył jak pustelnik... Dopiero gdy doczekał się sędziwego wieku nastąpiła w nim cudowna przemiana. Próbował na nowo odnowić relacje z rodziną i otoczeniem... Bezskutecznie... Zmarł w własnym mieszkaniu. Nikt na niego nie czekał, nikogo nie interesował... Znaleźli ciało w stanie rozkładu dopiero po kilku miesiącach. Policję zaalarmowali sąsiedzi, gdy uporczywy smród unosił się  z jego mieszkania. Na pogrzebie zjawiła się jedynie garstka sąsiadów z bloku. Nikt nie uronił ani jednej  łzy... Zmarł jak żył... Samotnie...
 

      Choroba
 

  Samotność w chorobie potrafi zdołować... Smutne, gdy   brakuje nawet jednej duszyczki, która może podać herbatę, zmienić pościel, zapytać o zdrowie... Być...
Pamiętam gdy moja mama chorowała na nowotwór... Wiadomo, pacjentów odwiedza rodzina, znajomi... Nie zawsze.... Na sali z mamą leżała taka  sympatyczna ,starsza pani około siedemdziesiąt lat. Nikt ją  nie odwiedzał... Mąż zmarł 5 lat wcześniej, córka zginęła w wypadku w wieku 19 lat... Rodzice też dawno odeszli z tego świata, a była jedynaczką. Wolała zostać w szpitalu. Tam przynajmniej było jakieś towarzystwo. Nie wygrała walki z rakiem... Poddała się... Zmarła krótko po opuszczeniu przez mamę szpitalnego łóżka. 
 

      Dziwactwa
 

  Pod wpływem samotności zdarza się, że ludzie dziczeją... Mniej lub więcej. Zajmują się zbieractwem, zawalają dom niepotrzebnymi gratami... Urządzają w mieszkaniu zwierzyniec. Dwadzieścia kotów chodzących po meblach, zajmujących miejsce przy stole... Brzmi dziwnie? Ja to widziałam na żywo... Nie polecam!!!
      Beznadzieja
 

  Brak perspektyw na związek, założenie rodziny, przyjaźń może wepchnąć samotnika w sidła depresji, anoreksji, bulimii. To tylko część chorób będących skutkiem beznadziejnej samotności..
 

      Bieda

  Żyjemy w wyzwolonym świecie, gdzie „Single” potrafią utrzymać się sami... Teoretycznie... W praktyce bywa różnie... Dlatego we dwoje jest zwyczajnie łatwiej... Większe szanse na dochody i uniknięcie klepania biedy!!!
      Prawdziwa samotność człowieka jest brutalna i nasączona bolączkami minionego dnia... Pełna bólu, pustki, ciszy wśród  czterech ścian i krzyku, którego nikt nie słyszy z wyjątkiem „samotnika”...

2 komentarze: