Znacie to...
Bogaty i
przystojny książe zakochuje się w przepięknej
dziewczynie... Biorą ślub, a potem żyją długo i
szczęśliwie...
Zbyt idealne? A życie to nie jest bajka... Od
zatrzęsienia w nim facetów trochę ładniejszych od diabła, biednych jak mysz kościelna... Zwyczajnych kobiet nie grzeszących
urodą... Bez nogi, oka, ucha. Kulawych z powykręcanymi
rękami... Przekarmionych i nie dożywionych, a pomimo tych wszystkich
różnic tak bardzo podobnych do siebie. Połączyło ich
pragnienie miłości... Bliskości drugiego człowieka... Chcą kochać
i być kochani... I nikt nie ma prawa im tego odebrać... Czy chcą
zbyt wiele?
Niepełnosprawni na drodze
ku miłości
Poszukiwanie drugiej połówki wiąże się z różnymi trudnościami... W przypadku osób niepełnosprawnych czasami problem wydaję się nie do przeskoczenia... A szkoda...
Prowadzę Centrum Zapoznawcze Zolyty dla osób samotnych... Daleka jestem od dzielenia klientów na ładnych i brzydkich, sprawnych lub nie... Wierzę, że na każdego czeka ta właściwa połówka... Tylko nie którzy muszą dłużej na nią poczekać... Prawdą jest, iż klientów z niepełnosprawnością obsługuję od święta... i uczciwie przyznaję, że za każdym razem jestem godna podziwu ich determinacji, podejścia do życia... Zostawiają trwały ślad w mojej duszy... Pełna pokory nagle szukam ujścia w modlitwie (chociaż tego na górze odwiedzam sporadycznie), doceniam to co mam...
Dzisiaj było
podobnie... W wyniku tego, wziął się pomysł na posta... Kilka dni
wcześniej odebrałam telefon od kobiety, która na internecie
natrafiła na ogłoszenie Zolyt. Poszukiwała kobiety dla swojego
niepełnosprawnego szwagra. Nie byłam zaskoczona, gdyż wielokrotnie
spotkałam się z sytuacją gdy ktoś z rodziny próbował pomóc w
szczęściu. Po dłuższej rozmowie umówiłam się z nią na
spotkanie... Przybyła wraz z klientem i teściem... Przejechali 120
kilometrów... Zaangażowała się cała rodzina. Chłopak okazał się
26 letnim wysokim mężczyzną, który na pierwszy rzut nie wyróżniał
się żadną niedoskonałością... Po dłuższej rozmowie i
bliższych oględzinach ujawnił się problem... Marcin jako mały
chłopiec uległ poważnemu wypadkowi komunikacyjnemu... W wyniku
czego lekko utyka na jedną nogę, ma lekki niedowład jednej ręki i
jedną opadającą powiekę... I tyle... Za to jest inteligentny,
przystojny, pracowity, zaradny, sympatyczny... Bez nałogów, wierzący...
Godne podziwu jest to, że ma rentę i nie zbija bąków, tylko
pracuje... I pomimo tylu zalet, wiem, że jego szanse są
niewielkie... Więc jeżeli trafi ten post do wrażliwego serca
dziewczyny zdolnej pokochać dobrego chłopaka z całym jego
inwentarzem.
To proszę tą niewiastę
o kontakt ze mną...
Tel.730 251 897,
www.zolyty.pl
Trudności....
W trakcie
przeprowadzonych wywiadów z klientami zawsze zadaję pytanie
dotyczące związku z osobą w jakikolwiek sposób niepełnosprawną... Tylko 1 na 30 pytanych osób wyraża chęć spotkania się z osobą
niepełnosprawną i to jedynie w stopniu lekkim... Dodam, że bywają
klienci niepełnosprawni którzy również nie chcą związku z mniej
zdrowymi partnerami... Więc sami widzicie, że nie jest im
łatwo... To jest ich wybór i również mają do niego prawo... Ja
ich nie oceniam... Zazwyczaj słyszę:
-Uwielbiam góry, potrzebuję aktywnego, sprawnego faceta
-Chce zaradną, sprawną
kobietę
-Głupio mi powiedzieć, ale
nie chcę się już nikim opiekować... Opiekowałam się chorym
mężem, teraz chce żyć
-Niech sobie znajdzie
kogoś takiego jak on/ona
-Uwielbiam tańczyć... A
z nim to raczej nic z tego...
I wiele tego typu wykrętów...
Bez wyjątku miłość
jest darem dla wszystkich... Kochając jesteśmy równi, wolni od
niedoskonałości, dalecy od wszelkich uprzedzeń... Otrzymaliśmy
namacalne prawo do życia, szczęścia, miłości... Nie torujmy więc
drogi słabszym... Nie spychajmy ich na margines społeczny... Wszak
nigdy nie wiemy czy kiedyś nie zamienimy się miejscami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz