Poszukując
życiowego partnera,
wiele kobiet szeroki łukiem omija skąpców.
Faceci z wężem w kieszeni potrafią się nieźle maskować i bywa, że dopiero po jakimś czasie odkrywają karty...
Życie
ze skąpcem nie należy do prostych.
Ja na przykład nie mogłabym stworzyć
związku z takim partnerem. Skąpstwo jest u mnie nie do przyjęcia.
Przeczy wszystkiemu w co wierzę! W dotychczasowym życiu spotkałam
wielokrotnie takich panów i po rozpoznaniu z kim mam do czynienia
spisywałam delikwenta na straty. Na dzień dobry lustrowałam
gościa oraz poddawałam próbom na chytrość w wielu sytuacjach.
Od zapłaty za kawę po opowiastki o akcjach charytatywnych. Który
nie sprawdził się stracił w moich oczach... A więc z automatu nie
było dla niego miejsca w moim sercu...
Kto
świadomie wybiera Skąpca?
Są
dwa rodzaje kobiet, którym nie przeszkadza chytrość partnera.
Zdesperowane takie, które złapią wszystko co się nawinie i
drugie podobne skąpiradła jak ci faceci!
Skąpe Pary...
Nie
wiem jak Wy, ale Ja mam alergie na skąpców... Najgorsze połączenie: On chytry, ona bardziej lub odwrotnie...
Znam
takie pary. Niestety nie mam o nich dobrego zdania.
Kto spotkał takich chytrusów przyzna mi rację... Są gorsi niż
wrzód na dupie!!! Wbijają się na urodziny, chrzciny itp. imprezy.
Kupują prezent za 5zł... Taniocha! za 2,5zł. od łepka mogą
się nażreć i nachlać do woli... Bez zapowiedzi wpadają na
śniadanie i zostają do kolacji, a jak mają potomków
przyprowadzają całą czelotę. I tak co weekend. Na wychodne
proszą o spakowanie resztek. Na wesele, przynoszą pościel z
wyprzedaży za 29,99zł. która po bliższej znajomości z pralką
zamienia się w szmatę do wycierania podłogi. Chętnie jeżdżą na
trzytygodniowy urlop do rodziny. Wszak wakacje to najlepszy okres do
zaoszczędzenia sporej sumy pieniędzy. Oni wiadoma sprawa, nie
zapraszają. Jakoś nigdy nie ma ich w domu!!! Chętnie powiększają
grono znajomych, gdyż ci co się na nich poznali... Unikają
spotkań z nimi jak ognia! Zresztą sami sobie na to pracują...
Historia
Skąpca...
Pół roku temu, zadzwoniła do mnie moja klienta Urszula.
Pół roku temu, zadzwoniła do mnie moja klienta Urszula.
Z przykrością
zakomunikowała, iż związek z Alfredem należy już do
przeszłości. Trochę zdziwiona wysłuchałam historii krótkiej
znajomości tej pary. Urszula, Alfreda poznała przez moje biuro. Po
pierwszym spotkaniu zdecydowali o wspólnym zamieszaniu. Nie chcieli
czekać. Odległość 100 kilometrów zaważyła nad ostrożnością
i wiek dołożył swoje (Urszula 71, Alfred 74). Opowiadała, że
jak długo żyje, takiego sknery nigdy nie poznała! W drugi dzień
po zamieszkaniu Alfred przyniósł szkatułkę i zażądał od niej
dopłaty do czynszu, mediów i jedzenia. Zaskoczona otworzyła
portmonetkę i wrzuciła należną kwotą... Na trzeci dzień
partner zaprosił ją do ubikacji, ściągnął rolkę papieru
toaletowego, podzielił go na odpowiednie listki i oświadczył, że
od tej pory ma zużywać po jednym. Nie zapomniał dodać, że u
niego panuje zasada „Siusiu się rozpuszcza, a Kupkę się
spuszcza”. Jakoś to zniosła, zatykała nos, gdyż smród niósł
się po całym mieszkaniu!!! Następnie zabrał ją na zakupy... Na
targowisku czekały już na nich zapakowane warzywa i owoce, które za
symboliczną złotówkę otrzymał Alfred... W sumie, nadgniłe
warzywa i owoce, nie były warte więcej. W piekarni kupił
wczorajszy chleb również połowę tańszy aniżeli świeży.
Wędliny podobnie. Urszula poskarżyła mi się, że lepszym jedzeniem
karmiła psa i kota. Wytrzymała! Była taka samotna, dzieci za granicą, a ona sama jak palec w dużym domu. Cały czas o coś się czepiał.
A o to, że do zupy włożyła kawałek mięsa, a wystarczyło
ugotować na kostce, że do mycia garów zużyła za dużo płynu, za
często się kąpała. Po dwóch tygodniach zaprosił ją na poważną
rozmowę. Pokazał zeszyt w którym od momentu zamieszkania
skrupulatnie zapisywał wszystkie jej występki:
-Ilość
zużytych listków papieru toaletowego
-Ilość
kąpieli
-Wszystkie
zjedzone posiłki
-Paliwo
(jak ją przywiózł policzył trasę tam i z powrotem)
Na
zakończenie stwierdził, że za mało dołożyła się do wspólnej
szkatułki i zażądał wyrównania wszystkich w jego mniemaniu
strat. Wtedy Urszula przejrzała na oczy...
Szybko się spakowała i
zakończyła krótki związek z najbardziej skąpym facetem na
świecie. Obecnie jest szczęśliwa, poznała cudownego partnera, a
Alfred poszukuje partnerki na własną rękę.
Skąpy
facet na rynku matrymonialny ma niewielkie szanse na znalezienie
odpowiedniej partnerki. Wyjątkiem są skąpe panie. Zdesperowane
przymkną oczy na niedoskonałość faceta, a jak trafi się ktoś
lepszy... Uciekną bez cienia żalu! Może warto zastanowić się i
zmienić coś w sobie. Sypnąć trochę grosza potrzebującym, zapłacić
na randce, kupić kwiaty. Cuda się zdarzają!!!
Skąpy facet jest jak wrzód na tyłku. Zgadzam się. Monika.R
OdpowiedzUsuńWidzę,że masz podobne zdanie.Pozdrawiam
UsuńCiekawe
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Usuń