Droga Swatko
Sama się sobie dziwię, że piszę do
Swatki, ale co mi tam. Raz kozie śmierć. Nie szukam miłości,
znalazłam ją siedem lat temu, a może ona znalazła mnie? Sama już
tego nie wiem. Adama poznałam w pracy, właśnie zakończył się
mój długoletni związek, byłam załamana, Adam małymi kroczkami
przekonywał mnie do siebie. Wspólna kawa, spacer, pomoc przy
remoncie. Po dwóch latach zrozumiałam, że to ten jedyny, po trzech
wzięliśmy ślub, a po czterech latach przyszedł na świat nasz
syneczek, najukochańszy skarb na świecie. Od tej pory stał się
dla mnie całym światem, tak mocno zajęłam się opieką nad
dzieckiem, że nawet nie zauważyłam, że moje małżeństwo rozpada
się. Mąż przeniósł się na kanapę w salonie, ja śpię z
synkiem w naszym małżeńskim łóżku. Najgorsza jest samotność,
niby jesteśmy razem, a ja czuję się tak jak byśmy żyli w dwóch
innych światach.
Próbowałam rozmawiać z mężem,
dlaczego jest taki milczący, taki nieobecny- powiedział, że sama
jestem sobie winna, zarzuca mi, że trzęsę się jak kwoka nad
jajem, nie chcę zostawić dziecka pod opieką babci, nie dbam o
siebie, stałam się kurą domową, nigdzie nie wychodzimy. Bardzo
mnie zabolały te słowa, bo faktycznie Adam ma trochę racji,
chciałam być najlepszą matką na świecie, idealną żoną, która
zawsze ma wysprzątane mieszkanie, obiad podany na czas, zadbane
dziecko. Proszę doradź mi, czy istnieje chociaż cień szansy dla
mojego małżeństwa, bo bardzo kocham swojego męża.
Monika z Rybnika
Droga Moniko.
To normalne, że po urodzeniu dziecka
twoim celem stało się bycie najlepszą matką na świecie. Sama
jestem matką i doskonale rozumiem twoje postępowanie. Dziewięć
miesięcy ciąży, poród, jednak musisz zrozumieć, że matka to
tylko jedna z twoich ról, przede wszystkim jesteś kobietą, która
ma również prawo do miłości, własnych przyjemności, a twój mąż
nie jest tylko ojcem, jest facetem, tęskniącym za dziewczyną którą
poślubił. Jeśli chcesz uratować swoje małżeństwo to musisz
zacząć od siebie. Kup sobie coś nowego, umaluj się, jeśli
potrzebujesz odwiedź dietetyka, zacznij ćwiczyć. Wiem, że przy
opiece nad dzieckiem trudno wygospodarować czas dla siebie, ale
warto. Zaproś męża na randkę (Z listu
zrozumiałam, że babcia z chęcią zaopiekowałaby się wnukiem) do
kina, na kabaret, do aqua parku, na tańce. Przypomnij sobie, co
dawniej sprawiało wam największą frajdę. Istnieje tyko jedna
zasada, nie możecie rozmawiać o dziecku, dzwonić co pięć minut
do babci, ustalać listy zakupów. To jest randka, jest Monika i
Adam. Czasem potrzeba trochę zdrowego egoizmu, by dbać o związek.
Ja od lat praktykuję chodzenie na randki z własnym mężem, nie
zawsze jednak mamy z kim zostawić dzieci wtedy urządzamy sobie
randkę w domu, Ty też możesz. Dziecko kiedyś w końcu musi spać,
a Wy możecie ten czas wykorzystać dla siebie. Kolacja w blasku świec, wspólne
gotowanie, noc filmowa, taneczna, planszówki, konsola lub wspólna
kąpiel. Nic się też nie stanie jak od czasu do czasu twój dom nie
przejdzie „testu białej rękawiczki”, obiad zjecie na mieście,
a synek pobędzie trochę z babcią. Najważniejsze, że zyskacie
cenne chwile tylko we dwoje, przypomnicie sobie za co tak naprawdę
się kochacie. Głowa do góry, będzie dobrze.
W nagrodę za twój list, mam dla
Ciebie moją książkę „Zolytowy Poradnik Randkowy”. Znajdziesz
w nim wiele pomysłów na randki z mężem. Pozdrawiam serdecznie i
życzę wszystkiego dobrego.
Anna Guzior-Rutyna
(Pierwszy
raz opublikowane w Bezpłatnym Miesięczniku
"Nasze Miasto" nr 39 Styczeń 2017)
"Nasze Miasto" nr 39 Styczeń 2017)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz