czwartek, 9 marca 2017

Co jeśli przestanę Cię kochać?

Ty i Ja jedenaście lat razem...
Wszystkie czułe słowa, gesty. Dzięki temu wiem, że kocham i jestem kochana... Niedawno naszła mnie straszna myśl... Nie chciałam jej, tak jakoś wyszło... Pomyślałam, a co jeśli któregoś dnia przestanę Cię Kochać? Spojrzę i zobaczę w Tobie obcego człowieka... Czy wtedy w imię dawnego uczucie zdecyduję się na życie bez miłości?
W romansach piszą, iż prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu... Przyspieszone bicie serca, motylki w brzuchu i utrata rozumu na rzecz wybuchającego uczucia, które spada na zakochanych jak grom z jasnego nieba... W realnym świecie pełnym wciąż rosnących rozwodów, fali nieporozumień, gonitwy dnia codziennego, pojęcie miłości musiało ulec metamorfozie... Tak więc kochać można na wiele sposobów i niekoniecznie jednego partnera przez całe życie, bowiem jedynie my sami wiemy w czyje ręce oddajemy swoje serce...

 Nigdy nie ukrywałam tego, że mam duszę niepoprawnej romantyczki... Uwielbiam blask świec, zapach kadzidełek, róże, romansidła pod każdą postacią i wierzę w prawdziwą miłość... Dawniej sądziłam, że zdarza się tylko raz... Dokładnie wtedy, gdy poznałam pierwszego męża... Naprawdę go kochałam... Był czas, że byłam z nim szczęśliwa... ale to była raczej nastoletnia miłość, która w dorosłym życiu pełnym obowiązków, rutyny i opieki nad dzieckiem umarła śmiercią naturalną... On nadal chciał się bawić, ja po urodzeniu syna zrozumiałam, że chcę innego życia (szkoła, firma, marzyłam o budowie domu) po prostu rozminęliśmy się ze swoimi oczekiwaniami.

 Dawniej nosiłam do niego głęboki żal w sercu, za wszystkie krzywdy i za to, że prawie przez 2,5 roku nie chciał dać mi rozwodu... Jak wiadomo czas leczy rany i teraz jestem mu nawet wdzięczna. Bo jakby nie on, nie miałabym 13 letniego syna i nie poznałabym mojego drugiego męża.

  Kiedyś bywały takie dni w moim pierwszym małżeństwie, że prosiłam Boga, aby sprawił bym mogła przestać kochać Tomka, bo tylko wtedy jego słowa lub czyny nie mogłyby mnie zranić...
Udało się... Zamknęłam serce na jego serce, stałam się obojętna na jego dotyk, głucha na jego słowa, a on sam zaczął mnie interesować tyle co zeszłoroczny śnieg... Dzisiaj nie chciałabym przeżyć ponownie śmierci uczucia, obojętności i patrzenia w dwóch kierunkach... Dzisiaj modlę się o to, aby moje serce nie zgubiło drogi do serca mojego męża, nie zamknęło się na naszą miłość i wspólnie się zestarzało... A jak jest u Was?

1 komentarz:

  1. DOBRY TEKST....ZMUSZA DO PRZEMYŚLEŃ....POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń