Ty i Ja jedenaście lat
razem...
Wszystkie czułe słowa, gesty. Dzięki temu wiem, że kocham
i jestem kochana... Niedawno naszła mnie straszna myśl... Nie
chciałam jej, tak jakoś wyszło... Pomyślałam, a co jeśli
któregoś dnia przestanę Cię Kochać? Spojrzę i zobaczę w Tobie
obcego człowieka... Czy wtedy w imię dawnego uczucie zdecyduję się
na życie bez miłości?
W romansach piszą, iż prawdziwa
miłość zdarza się tylko raz w życiu... Przyspieszone bicie
serca, motylki w brzuchu i utrata rozumu na rzecz wybuchającego
uczucia, które spada na zakochanych jak grom z jasnego nieba... W
realnym świecie pełnym wciąż rosnących rozwodów, fali
nieporozumień, gonitwy dnia codziennego, pojęcie miłości musiało
ulec metamorfozie... Tak więc kochać można na wiele sposobów i
niekoniecznie jednego partnera przez całe życie, bowiem jedynie my
sami wiemy w czyje ręce oddajemy swoje serce...
Nigdy nie ukrywałam tego, że mam
duszę niepoprawnej romantyczki... Uwielbiam blask świec, zapach
kadzidełek, róże, romansidła pod każdą postacią i wierzę w
prawdziwą miłość... Dawniej sądziłam, że zdarza się tylko raz... Dokładnie wtedy, gdy poznałam pierwszego męża... Naprawdę go
kochałam... Był czas, że byłam z nim szczęśliwa... ale to była
raczej nastoletnia miłość, która w dorosłym życiu pełnym
obowiązków, rutyny i opieki nad dzieckiem umarła śmiercią
naturalną... On nadal chciał się bawić, ja po urodzeniu syna
zrozumiałam, że chcę innego życia (szkoła, firma, marzyłam o
budowie domu) po prostu rozminęliśmy się ze swoimi oczekiwaniami.
Dawniej nosiłam do niego głęboki żal
w sercu, za wszystkie krzywdy i za to, że prawie przez 2,5 roku nie
chciał dać mi rozwodu... Jak wiadomo czas leczy rany i teraz jestem
mu nawet wdzięczna. Bo jakby nie on, nie miałabym 13 letniego
syna i nie poznałabym mojego drugiego męża.
Kiedyś bywały takie dni w moim
pierwszym małżeństwie, że prosiłam Boga, aby sprawił bym mogła
przestać kochać Tomka, bo tylko wtedy jego słowa lub czyny nie
mogłyby mnie zranić...
Udało się... Zamknęłam serce na jego
serce, stałam się obojętna na jego dotyk, głucha na jego słowa, a
on sam zaczął mnie interesować tyle co zeszłoroczny
śnieg... Dzisiaj nie chciałabym przeżyć ponownie śmierci uczucia,
obojętności i patrzenia w dwóch kierunkach... Dzisiaj modlę się o
to, aby moje serce nie zgubiło drogi do serca mojego męża, nie
zamknęło się na naszą miłość i wspólnie się zestarzało... A
jak jest u Was?
DOBRY TEKST....ZMUSZA DO PRZEMYŚLEŃ....POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuń